Bella krzątała się po kuchni, szukając czegoś do przekąszenia. Nagle w szybę zapukała sowa. Bella zmarszczyła brwi zastanawiając się kto pisze do niej o tej godzinie. Otwiera okno i wpuszcza ptaka, który upuszcza list na blat i od razu wylatuje. Kobieta ostrożnie podnosi kawałek pergaminu i czyta kilka zdań, napisanych niechlujnym pismem.
"Z przykrością donoszę o nie przyjemnej wiadomości. Mianowicie z mojego źródła informacji wynika, że pani siostrzeniec, Draco Malfoy jest w związku z panem Harry'm Potter'em"
Bella patrzyła na kartkę, z lekko otwartymi ustami.
- To nie możliwe, nie możliwe. - powtarzała sobie w kółko, chcąc do tego przekonać samą siebie. W końcu przeczytana wiadomość zyskała dla niej sens.
Ogarnęła ją wściekłość i ku własnemu zdziwieniu, smutek. Miała łzy w oczach, ale nie pozwoliła sobie na płacz. Nie może okazać takiej słabości. Wiedziała już co zrobi.
*U Draco*
- Harry. - szepnął, patrząc na wybrańca. Ten spojrzał na niego pytająco. - Pójdziemy na wierze astronomiczną? Tak pięknie będzie widać gwiazdy.
- No dobrze. - odparł Potter, nie mogąc oprzeć się błagającemu tonowi blondyna.
Upewnili się, że nikt nie stoi przed wejściem do pokoju wspólnego i razem poszli na najwyższą wieże w Hogwarcie. Tam położyli się na ziemi i podziwiali gwiazdy na niebie.
Nagle Harry zobaczył dziwny punkt, który był coraz bliżej i bliżej.
- Draco.. popatrz tam. - wyszeptał Potter, pokazując ów punkt.
- To Bella. - odpowiedział blondyn, po przyjrzeniu się i od razu zerwał na nogi. - Musisz uciekać.
- Nie zostawię Cię. - powiedział.
Mierzyli się wzrokiem. Draco już miał coś powiedzieć, gdy obok niego z gracją wylądowała Bellatrix.
- No, no, no kogo my tu mamy. - uśmiechnęła się do nich szyderczo.
- Po co przyleciałaś? - zapytał Malfoy, podchodząc do niej przy tym zasłaniając Harry'ego własnym ciałem.
- Chciałam z WAMI porozmawiać. - powiedziała, cicho chichocząc. Draco wiedział już co się święci, wyciągnął różdżkę.
- Harry uciekaj. - ale Potter, dalej stał jak stał, a Bella już trzymała w ręce sztylet, a w drugiej,lewej, ściskając różdżkę. - Powiedziałem uciekaj!
- Przepraszam. - wyszeptał Harry i powoli, mając twarz skierowaną w stronę śmierciożerczyni zaczął się skradać do wyjścia.
- Ojej Potter, chcesz nas opuścić? - zapytała Bella, podnosząc różdżkę, ale Draco był szybszy.
- Expelliarmus! - wrzasnął, a jej przedmiot trzymany w jej lewej ręce odleciał kilka metrów od niej. Harry wykorzystał moment i uciekł.
- No to zostaliśmy sami. - powiedziała Bells, podnosząc różdżkę. - Hm, to powinno się przydać. Silencio!
- Boisz się, że ktoś nas usłysz? - wyszeptał Draco, starając się ukryć strach.
- Nie chcę, żeby nam przeszkadzano. - zbliżyła się do niego i podniosła różdżkę. - Trzeba Cię nauczyć, pewnych rzeczy. Twojego chłopaka też odwiedzę, tylko później. Crucio!
Blondyn wygiął się z bólu. Jęknął, a wtedy Bella cofnęła zaklęcie.
- Już wymiękasz kochany? To dopiero początek. - zaśmiała się i tym razem zbliżyła się do niego ze sztyletem.
Przejechała mu ostrzem po policzku, z którego od razu popłynęła krew. Draco zacisnął zęby, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu.
- Jesteś bardzo słaby. - szepnęła, przybliżając się do jego ucha. A ostrze, wbiło się bardzo głęboko w brzuch. - Zobaczymy czy Potter zdoła pomóc Ci na czas.
Jeszcze raz uniosła sztylet, tym razem zrobiła bardzo głęboką ranę w przedramieniu.
Podniosła się z ziemi, wsiadła na miotłe i rzuciła ostatnie spojrzenie na posadzkę pełną krwi i swojego siostrzeńca, który stracił przytomność. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, szybko ją starła.
Jak zwykle idealnie c:zastanawia mnie co będzie potem, świetny rozdział Draco romantyg kocham ♥
OdpowiedzUsuń