czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział VI

*U Harry'ego*
"Nie odezwę się do niego. Nie ma mowy. Niech sobie dalej podrywa tę całą Black" Ledwo wypowiedział te słowa w myślach na jego łóżku usadowiła się aksamitno czarna sowa i wyciągła nóżke do której przywiązany był liścik. Harry wiedział kto jest jego autorem. Przeczytał tylko krótką treść:
"Dziś, 23, mój loch."
I rzucił się na łóżko,przeganiając ptaka, który wzbił się w powietrze i odleciał.
*U George*
"Powiedz jej to.. Teraz. Przecież po to ją tu przyciągnąłeś" powtarzał sobie patrząc na jej idealną twarz.
- Ej George bo tu się zestarzeje! -warknęła żartobliwie Angelina.
- Chodzi o to.. - zatrzymał się, nie mógł pozbierać myśli. - Że.. - Kolejna pauza. - A kij tam ze słowami.
Spontanicznie chwycił ją w ramiona, oparł o chłodną ściane, przycisnął ją do niej biodrami i zaczął namiętnie całować a ona odwzajemniła pocałunek.
- Też Cię kocham. - wyszeptała między dwoma pocałunkami.
*U Draco*
"22:54, 22:55, 22:56" wpatrywał się w tarcze zegarka i wyczekiwał aż  trzasną drzwi komnaty. Znajdowała się zaraz obok pokoju wspólnego, należała jednak tylko do niego.
- Gdzie jest ten cholerny Wybraniec! - szepnął pod nosem Ślizgon.
Po kilku minutach zakapturzona postać weszła do lochu.
- Czego chcesz Draconie? - usłyszał znajomy głos o obcym tonie.. O tonie pełnym chłodu.
- Co zrobiłem? - zapytał zbity z tropu Malfoy. Potter ze złością odrzucił kaptur.
- Ty się jeszcze pytasz? Podrywałeś tą wtedną suke!  Całą uczte! - Z jego oczu płynęły łzy, przybliżył się do Ślizgona. - Myślałem że coś dla Ciebie znacze!
Zaczął okładać Draco pięśćmi, on jednak zręcznie je chwycił i przytulił do siebie gryfona.
- Jestem tu, spokojnie. Ona nie jest ważna. Kocham Ciebie. Jestem tu, jestem..
Powtarzał mu ciągle do ucha aż obaj zasnęli.

wtorek, 2 grudnia 2014

Rozdzial V

"No tak, gdzie indziej mogła trafić kobieta-demon" - pomyślał Harry.
- Ej Harry niezła laska ta cała Black. -szepnął mu do ucha Fred. - O patrz usiadła przy Malfoy'u, żeby jego Parkinson nie była za bardzo zazdrosna!
Bliźniacy wybuchneli śmiechem, za to Harry bez uśmiechu spojrzał na stół Ślizgonów. Nowa uczennica wymieniała właśnie uścisk dłoni z Draco. Harry'ego ukłuła zazdrość. Wiedział, że to głupie bo chłopak go kocha, ale on nie mógł prowadzić z nim takiej pogawędki na forum całej szkoły.
*U Annabel*
Przyglądała się nowym kolegom ze szkoły i domu, nauczycielom i herbom domów i szkoły.
"Lepsze to niż..."
Z zamyślenia wyrwała ją blada dłońa machająca jej przed oczami.
-Annabel czy Ty mnie słuchasz? -zapytał zirytowany Draco.
-Co? Oh przepraszam. - odparła szybko rumieniąc się.
- A więc gdzie chodziłaś wcześniej? - zagadał z ustami pełnymi pieczonych ziemniaków.
- Do Durmstrangu. - odparła chłodnym tonem.
- Naprawdę? Jak tam jest? - zaczęli dyskutować o różnicach tych dwóch aż do końca uczty.
- Chodź pokaże Ci kilka najciekawszych miejsc w zamku. - i razem wyszli z Wielkiej Sali.

środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział IV

Harry nie rozmawiał z Ronem ani z Hermiona, mimo że dziewczyna nie raz próbowała go zagadać. Potter był pewny że ona podzieli zdanie Weasley'a. Trwało to już tydzień, w ciągu którego Wybraniec codziennie odwiedzał Draco. Niestety robił to dopiero gdy dom węża zakończył już odwiedziny. Dnia dzisiejszego Malfoy miał opuścić skrzydło szpitalne. Harry chciał mu towarzyszyć ale jak zawsze jego miejsce zastąpią ślizgoni.
Potter siedział na swoim łóżku i przyglądał się mapie, gdy drzwi dormitorium się otwarły z hukiem, a stanął w nich George.
- Harry... potrzebuje rady, wsparcia. Czegokolwiek. - odparł na wstępie bliźniak.
- Cześć. Mi też miło Cię widzieć.- odparł ze sarkazmem Wybraniec.- Co się dzieje?
- Angelina.. - odparł zawstydzony Weasley.
- Co z nią?
- No bo ona... ona mi się podoba i chciałbym z nią być ale.. ale boję się że mnie odrzuci.. - George cały oblał się rumieńcami.
- Ile razy mam Ci powtarzać to samo.. Jak nie zaryzykujesz to się nie przekonasz..
Siedzieli przez chwile w milczeniu, George wyglądał jakby chciał coś dodać ale zrezygnował.
- Chyba trzeba iść do Wielkiej Sali na ucztę. Masz podejrzenie o co chodzi? - ciszę przerwał Harry.
- Masz rację chodźmy. Nie wiem. Dowiemy się zapewne o co chodzi niedługo.
   Szli w milczeniu aż do jadalni. Tam usadowili się obok siebie i drugiego bliźniaka. Harry skoncentrował wzrok na stole Ślizgonów. A dokładniej na Malfoy'u. Rozmawiał ze swoimi przyjaciółmi i Harry'ego ogarnęła tęsknota. Spojrzał na Rona i Hermione, którzy siedzieli kilka miejsc dalej. Był wściekły na Rona ale brakowało mu ich. Wybraniec znów spojrzał na Draco i zatrzymał już tam wzrok, chłonąć każdy uśmiech blondyna.
- Drodzy uczniowie! - głos Dumbledore wyrwał go z rozmyśleń. - Dzisiejsza uczta jest wyjątkowa. Pierwsza taka od wieków, a może i pierwsza w całej historii Hogwartu. Z powodu o którym wiedzą tylko nauczyciele, zostaję dziś przeniesiona do nas nowa uczennica! Annabel Black!
  Do sali weszła zgrabna dziewczyna, z kruczoczarnymi, prostymi włosami, grzywką na bok, ciężkim makijażem, czarnymi oczami, krwistymi ustami, wystającymi kośćmi policzkowymi. Ubrana była w czarne, obcisłe rurki i tego samego koloru podkoszulek na ramiączkach, z dużym dekoltem. W jej wardze widniał vertical labret, a w nosie septum. Zbliżała się wyraźnie lekceważącym krokiem do krzesła stojącego przed stołem nauczycielskim i opadła na nie niechlujnie.
 - Panna Black dołączy do uczniów urodzonych w 1980r. - Harry spojrzał na dziewczynę, skojarzyła mu się z demonem. I zaczął pod nosem prosić "Tylko nie Gryffindor".
 Dumbledore jednym zamachem różdżki opuścił tiarę na oczy Annabel. Sale wypełniła oczekująca cisza, aż w końcu tiara rozwarła usta i zawołała:
-Slytherin!

czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział III

    Draco z całych sił starał się nie odlecieć, ból niemiłosiernie przeszywał jego ciało, nie chcąc odejść,ie. Gdy stracił ostatki nadziei i siły drzwi z hukiem się otworzyły i na wieże wbiegł Potter i od razu  a krew dalej się sączyła. Blondyna opanował strach, że nikt go wystarczająco szybko nie znajdzie. Gdy stracił resztki nadziei i siły drzwi otworzyły się z hukiem i zaraz przy Malfoy'u znalazł się Harry.
 - Draco nie. Nie. Nie. - szeptał, a łzy spływały mu po policzkach. - Pani Pomfrey proszę szybciej!
Przez otwarte drzwi wbiegła pielęgniarka, wydała z siebie okrzyk przerażenia, ale do Malfoy'a to nie dochodziło, stracił przytomność, a ostatnie co zobaczył to przerażona twarz Pottera patrząca na niego z góry.

     

***
     GdyDraco się ocknął Harry siedział przy jego łóżku i trzymał jego dłoń. Blondyn próbował przewrócić się na drugi bok, żeby lepiej przyjrzeć się Wybrańcowi, ale gdy tylko się poruszył, jego klatkę piersiową przeszył ogromny ból. Syknął z cierpienia. 
 - Masz połamane żebra. Pani Pomfrey powiedziała, że naprawi to jak się obudzisz. - powiedział Harry i pomógł mu usiąść, wtedy Draco zobaczył, że ma zaczerwienione oczy. 
- Płakałeś. - stwierdził głosem pełnym zaskoczenia i bólu. 
  Harry opuścił głowę i oblał się rumieńcem. 
- Bardzo się o Ciebie bałem, to wszystko to moja wina. - wyszeptał i usiadł na skraju łóżka.  
  Draco chwycił go za dłoń i mocno ścisnął. Spojrzał przez okno i zauważył, że była ciemna noc. 
 - Idź spać. - wyszeptał. I dodał widząc, że jego usta otwierają się sygnalizując sprzeciw- Wrócisz jak się wyśpisz.
- Nie chce mi się spać. - powiedział uparcie ale w tym samym momencie do skrzydła weszła pielęgniarka i wyrzuciła Harry'ego na korytarz. 
 Nie mając innego wyjścia Potter powlekł się do pokoju wspólnego Gryffindoru. W swojej wieży opadł na swój ulubiony fotel. Na początku wydawało mu się że jest sam, ale po chwili wyrósł przed nim Ron. 
 - Jak tam Twój chłopak? - zapytał Weasley z szyderczym uśmiechem. 
  Harry wpatrywał się w niego nie rozumiejąc sensu jego słów. Ale w końcu pojął. 
- To Ty! - wściekły zerwał się na równe nogi. - Ty debilu! Mogłem umrzeć! On mógł umrzeć! Co Ty sobie myślałeś?! Ona jest niezrównoważona, nie zna granic! Aż tak Ci zależy na sławie?! 
 - Harry.. Co się stało? - zapytała spokojnie Hermiona obrzucając spojrzeniem czerwonego ze wściekłości Pottera celującego różdżką w Rona, który dalej stał ze swoim szyderczym uśmiechem. 
  - Niech ten dupek Ci opowie jak prawie mnie zabił! - wściekły Wybraniec wybieg do dormitorium. 

piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział II

  Bella krzątała się po kuchni, szukając czegoś do przekąszenia. Nagle w szybę zapukała sowa. Bella zmarszczyła brwi zastanawiając się kto pisze do niej o tej godzinie. Otwiera okno i wpuszcza ptaka, który upuszcza list na blat i od razu wylatuje. Kobieta ostrożnie podnosi kawałek pergaminu i czyta kilka zdań, napisanych niechlujnym pismem.
 "Z przykrością donoszę o nie przyjemnej wiadomości. Mianowicie z mojego źródła informacji wynika, że pani siostrzeniec, Draco Malfoy jest w związku z panem Harry'm Potter'em"
 Bella patrzyła na kartkę, z lekko otwartymi ustami.
 - To nie możliwe, nie możliwe. - powtarzała sobie w kółko, chcąc do tego przekonać samą siebie. W końcu przeczytana wiadomość zyskała dla niej sens.
 Ogarnęła ją wściekłość i ku własnemu zdziwieniu, smutek. Miała łzy w oczach, ale nie pozwoliła sobie na płacz. Nie może okazać takiej słabości. Wiedziała już co zrobi.

*U Draco*
 - Harry. - szepnął, patrząc na wybrańca. Ten spojrzał na niego pytająco. - Pójdziemy na wierze astronomiczną? Tak pięknie będzie widać gwiazdy.
 - No dobrze. - odparł Potter, nie mogąc oprzeć się błagającemu tonowi blondyna.
  Upewnili się, że nikt nie stoi przed wejściem do pokoju wspólnego i razem poszli na najwyższą wieże w Hogwarcie. Tam położyli się na ziemi i podziwiali gwiazdy na niebie.
  Nagle Harry zobaczył dziwny punkt, który był coraz bliżej i bliżej.
- Draco.. popatrz tam. - wyszeptał Potter, pokazując ów punkt.
- To Bella. - odpowiedział blondyn, po przyjrzeniu się i od razu zerwał na nogi. - Musisz uciekać.
- Nie zostawię Cię. - powiedział.
 Mierzyli się wzrokiem. Draco już miał coś powiedzieć, gdy obok niego z gracją wylądowała Bellatrix.
- No, no, no kogo my tu mamy. - uśmiechnęła się do nich szyderczo.
- Po co przyleciałaś? - zapytał Malfoy, podchodząc do niej przy tym zasłaniając Harry'ego własnym ciałem.
- Chciałam z WAMI porozmawiać. - powiedziała, cicho chichocząc. Draco wiedział już co się święci, wyciągnął różdżkę.
- Harry uciekaj. - ale Potter, dalej stał jak stał, a Bella już trzymała w ręce sztylet, a w drugiej,lewej, ściskając różdżkę. - Powiedziałem uciekaj!
- Przepraszam. - wyszeptał Harry i powoli, mając twarz skierowaną w stronę śmierciożerczyni zaczął się skradać do wyjścia.
- Ojej Potter, chcesz nas opuścić? - zapytała Bella, podnosząc różdżkę, ale Draco był szybszy.
- Expelliarmus! - wrzasnął, a jej przedmiot trzymany w jej lewej ręce odleciał kilka metrów od niej. Harry wykorzystał moment i uciekł.
- No to zostaliśmy sami. - powiedziała Bells, podnosząc różdżkę. - Hm, to powinno się przydać. Silencio!
- Boisz się, że ktoś nas usłysz? - wyszeptał Draco, starając się ukryć strach.
- Nie chcę, żeby nam przeszkadzano. - zbliżyła się do niego i podniosła różdżkę. - Trzeba Cię nauczyć, pewnych rzeczy. Twojego chłopaka też odwiedzę, tylko później. Crucio!
Blondyn wygiął się z bólu. Jęknął, a wtedy Bella cofnęła zaklęcie.
- Już wymiękasz kochany? To dopiero początek. - zaśmiała się i tym razem zbliżyła się do niego ze sztyletem.
Przejechała mu ostrzem po policzku, z którego od razu popłynęła krew. Draco zacisnął zęby, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu.
- Jesteś bardzo słaby. - szepnęła, przybliżając się do jego ucha. A ostrze, wbiło się bardzo głęboko w brzuch. - Zobaczymy czy Potter zdoła pomóc Ci na czas.
Jeszcze raz uniosła sztylet, tym razem zrobiła bardzo głęboką ranę w przedramieniu.
Podniosła się z ziemi, wsiadła na miotłe i rzuciła ostatnie spojrzenie na posadzkę pełną krwi i swojego siostrzeńca, który stracił przytomność. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, szybko ją starła.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział I

   Następnego ranka, Harry wyszedł z pokoju wspólnego Slytherinu, z mocno podkrążonymi oczami. Postanowił od razu iść na śniadanie, bojąc się, że Ron już wstał i zauważył jego zniknięcie.
 Wszedł do wielkiej sali, która wciąż wyglądała przepięknie, ozdobiona na święta. W pomieszczeniu znajdowało się 12 srebrnych choinek, przystrojonych w czerwone bombki i unoszące się jakby w powietrzu świeczki.  Z sufitu, który był tak zaczarowany, żeby był kopią nieba, zlatywał śnieg, ale ten był suchy i ciepły. Ten widok, za każdym razem wzbudzał w Harrym zachwyt.
 Potter zajął miejsca, przy pustym stole, w czerwonych odcieniach. Nałożył sobie jajecznicy i zaczął jeść. Chwile później usiedli w okół niego Weasley'owie i Hermiona.
 - Co tak wcześnie wstałeś? - zapytał Fred nakładając sobie kiełbasek.
 - Nie spałem dziś za dobrze. - odpowiedział ziewając. Hermiona nalała kawy i podała mu kubek.
 - Masz okropne wory pod oczami. - zauważyła i znów schowała się za książką.
  Dębowe drzwi otworzyły się ponownie. Tym razem stanął w nich Draco, ubrany w czarne rurki, niebieski podkoszulek z napisami i lekko rozwalone trampki w tym samym kolorze, jego włosy były trochę rozczochrane. Harry musiał się powstrzymać, żeby się do niego nie uśmiechnąć. Malfoy usiadł przy stole Slytherinu, wpatrując się w Pottera.
   Po śniadaniu Harry, Ron i Hermiona udali się do biblioteki.
 - Mam do Ciebie sprawę. - szepnął Weasley, do Wybrańca, tak, żeby usłyszała to tylko dwójka jego przyjaciół.
 - O co chodzi? - zapytał w odpowiedzi Harry.
 - Dziś w nocy obudziłem się, a Ciebie nie było... Gdzie byłeś? - Ron był zaciekawiony i podejrzliwy.
 - Już mówiłem, że nie mogłem spać. Poszedłem do sowiarni. - skłamał zestresowany Potter.
 Gdy skończył zadanie z eliksirów, spakował się, oznajmił, że idzie się położyć i zostawił przyjaciół samych.
  - Nie wierzę mu. - powiedział Ron, zastanawiając się nad czymś.
 - Mi też się wydaję, że skłamał, ale widocznie miał powód. - odpowiedziała nie odrywając wzroku od pergaminu.
*U Draco*
Leżał w pokoju wspólnym, w pewnym momencie do pomieszczenia wleciała śnieżnobiała sowa i wylądowała przy Draco.
 - Hej Hedwigo. - przywitał ją, drapiąc za uchem. Chłopak odpiął list, a ptak zleciał mu na ramię i uszczypnął go pieszczotliwie w ucho.
 Draco odwinął list i przeczytał:
  "Dziś znów u Ciebie?"
 Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Szybko odpisał twierdzącą odpowiedź i przypiął ją do nóżki sowy. Hedwiga ostatni raz uszczypała go w ucho i wyleciała. Draco opadł na sofę i zasnął.
                                       ***
  Obudził się kilka godzin później i zauważył, że jego głowa leży na czyiś kolanach, a jego włosy ktoś mu przeczesuje palcami. Spojrzał w górę i zobaczył Harry'ego.
 - Oo, wstałeś wreszcie. - powiedział całując go na przywitanie.
 - Długo czekasz? - zapytał kładąc się na plecach z głową wciąż na kolanach Pottera.
 - Nie. Jakieś pół godziny. - powiedział wybraniec zerkając na zegarek. Dalej przeczesywał włosy Malfoy'a. 
 *U Rona*
 Znów zauważył zniknięcie Harry'ego. Tym razem postanowił sprawdzić gdzie poszedł. Wyciągnął z kufra Pottera, kawałek starego pergaminu. Wyciągnął różdżkę, dotknął nią papieru i powiedział:
 - Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego.
 Na pergaminie zaczęła pojawiać się mapa Hogwaru. Ale nie była taka zwyczajna, widoczne na niej były ślady stóp z przypisanymi imionami i nazwiskami. Ronowi chwile zajęło znalezienie odcisków z podpisem
"Harry Potter". Okazało się, że znajdował się w pokoju wspólnym Slytherinu wraz z Draco Malfoy'em. Weasley nie mógł uwierzyć w to co zobaczył, miał nadzieję, że to złudzenie optyczne. 
 Gdy po kilkunastu minutach wpatrywania się w to miejsce mapy, z otwartymi ustami, uwierzył w to co widzi. Porwał kawałek pergaminu i pióro. Wyskrobał kilka słów i szybko pobiegł do sowiarni. Obudził jedną z sów szkolnych i przywiązał jej list. 
 - Bellatrix Lestrange. - szepnął wypuszczając ptaka. 

niedziela, 13 kwietnia 2014

Prolog

  W Hogwarcie panowała cisza, była przerwa świąteczna i nie wiele uczniów zostało w zamku. W Slytherinie został tylko jeden uczeń. Draco Malfoy.
 Siedział w pustym pokoju wspólnym i zdawał się czekać na coś lub na kogoś. Wpatrywał się w drzwi widocznie zniecierpliwiony. Po chwili przez drzwi weszła postać z zarzuconym na głowę kapturem.
- W końcu jesteś. Już się bałem, że nie przyjdziesz. - ciemna osoba zrzuciła kaptur i podeszła do światła. Był to Harry Potter.
- Nie przepuściłbym takiej okazji. - ściągnął płaszcz i usiadł przy Draco. Blondyn od razu się do niego przytulił.
- Jak się pozbyłeś Weasley'a i Granger? - zapytał, jeżdżąc mu po brzuchu palcem.
- Poszli spać. - powiedział Potter obejmując Malfoy'a. Blondyn przybliżył się do niego i delikatnie go pocałował. Wstał i zaczął ciągnąć Harry'ego do swojego dormitorium.